„Widzę lepiej…”

12169187_968491503222304_1038564651_oW każdy czwartek i piątek w przychodni lekarskiej, którą prowadzą siostry, odbywają się badania wzroku. Bardzo wielu ludzi przychodzi sprawdzić swój wzrok. Jest ich tak dużo, że musieliśmy, podobnie jak w naszej służbie zdrowia, rozdzielać numerki. Kiedy przychodzę do przychodni, sporo pacjentów już czeka w kolejce, niektórzy, po wygranej walce o krzesło do badań, już dumnie na nim siedzą. Bardzo cieszy, kiedy pacjenci zaczynają widzieć lepiej. „Siostro, siostro (z racji tego, że pracuję i mieszkam z siostrami, mieszkańcy również mnie nazywają siostrą) widzę lepiej’’ –  z wielkim uśmiechem powtarzają to słowo, wzruszeni tym, że można jeszcze lepiej widzieć. Często również zdarza się, że okulary nie mogą im pomóc. U niektórych oczy dotknięte są już poważonym schorzeniem, przeważnie jest to katarakta. Bardzo wielu pacjentów boryka się z tym problemem i tak naprawdę, na ten moment, nic nie można dla nich zrobić. Brakuje podstawowej opieki lekarskiej, a co dopiero specjalisty od oczu, dlatego dla większości z nich nie ma nadziei na pomoc, i to bardzo boli. Dla pacjentów, którym okulary poprawiają jakość widzenia, przygotowane zostaną szkła korekcyjne. Wszystko dzięki uprzejmości profesora Marka Zająca i fundacji Wzrok ubogim. Część mieszkańców, których oczy wrażliwe były na słońce, otrzymała już okulary przeciwsłoneczne, zebrane w czasie Niedzieli Misyjnych. Badanie przeprowadzane jest w języku sidaminia, dlatego podczas jego trwania towarzyszy mi również jeden z pracowników, który jest nie tylko moim tłumaczem, ale także wielkim pomocnikiem. Większość ludzi nie rozumie angielskiego, porozumiewa się w języku amharskim i sidaminia. Po wielu dniach badań udało mi się już podłapać część z sidamińskich zwrotów, przydatnych w czasie pracy. Pacjenci, widząc mnie i kojarząc z przychodni, powtarzają na mój widok: ,,Danchcia or didanchia?” („Dobrze czy niedobrze?”). Wynika to z faktu, że najczęściej zadaję im to pytanie, oczywiście mieszając angielski i sidaminia.