Warunki edukacyjne w Gambii
Warunki panujące w Gambijskich placówkach oświaty są bardzo ciężkie. Brak nauczycieli oraz budynków sprawiają, że klasy, i tak już przepełnione, często łączy się ze sobą. W wioskach dzieci starają uczyć się zwykle na okolonej blachą falistą przestrzeni, bez dachów. Siatka rozpięta nad takim pomieszczeniem umożliwia osłonięcie palmowymi liśćmi, aby uzyskać choć odrobinę cienia. Nawet w stolicy “budynki” szkolne postawiają wiele do życzenia. Obiekty powszechnych, państwowych placówek budowane są latami. Pozostają niewykończone z braku pieniędzy – bez dachów, drzwi i okien.
Nieco lepsza sytuacja panuje w obszarze szkolnictwa wyższego. Dzieje się tak zapewne dlatego, że studia w Gambii są płatne. Czesne za pół roku studiów to równowartość 3500 zł. Przy kosztach życia w Gambii można to porównać do sytuacji, w której polski student musiałby zapłacić za rok studiów około 50-ciu tysięcy zł. Dotacja ze strony państwa jest niezwykle skromna. Co więcej, jakiekolwiek stypendia student otrzymuje z wielomiesięcznym opóźnieniem. Międzynarodowe organizacje niosą pomoc, jednak w rezultacie jest to kropla w morzu potrzeb.
Innym znaczącym problemem systemu edukacyjnego Gambii jest brak kompetentnych i dobrze wykwalifikowanych nauczycieli w całym kraju. W latach 90. Gambia College kończyło mniej niż 40 absolwentów uzyskując najwyższy certyfikat nauczycieli (HTC). Jednak dziś Gambia College kończy blisko 1 000 nauczycieli – otrzymując zarówno PTC (certyfikat nauczyciela szkoły podstawowej), jak i HTC. Dzięki korupcji i nepotyzmowi większość osób zapisuje się na studia nauczycielskie bez odpowiednich kwalifikacji. Jakość edukacji, którą studenci ci uzyskują na uczelni, jest bardzo niska – z powodu braku materiałów do nauki (podręczników, artykułów badawczych, czasopism) lub niewystarczającego dostępu do Internetu w bibliotece. Niewielu jest też wykwalifikowanych profesorów. Ich liczba jest zbyt niska w stosunku do uczniów. Ponadto, studenci zamiast skupić się na nauce, zajmują się problemami życia codziennego, takimi jak brak transportu czy mieszkania. Małe miesięczne stypendia (250 dalaz) nie wystarczają na zakup podstawowych środków do życia. Większość studentów w latach 90. mieszkała w kampusie uczelni. Było tam dość jedzenia i mieszkań, aby zaspokoić ich potrzeby. Niestety, dziś 90% z nich mieszka poza kampusem i boryka się z poważnymi problemami.
Zapewnienie integracyjnego systemu edukacji, w którym zagwarantowane są prawa wszystkich dzieci i możliwość wyższego wykształcenia dla każdego, a także respektowanie praw dzieci poza szkołą i ich ochrona, to cel, który obrali misjonarze pracujący na tamtejszych terenach.
Źródło: www.dominikskurzak.wordpress.com