SIEDMIU WSPANIAŁYCH
Kiedy zaczynasz rozumieć, dlaczego znalazłeś się wśród wszechogarniającej stepowej rzeczywistości, wśród przeplatających się ze sobą w ciągu tej samej godziny zarówno upalnego słońca, gwałtownego wiatru jak i przenikliwej ulewy, pojawią się pierwsze szepty wewnętrznego Ja. Oferta jaką złożono młodym, wśród których mam dzięki Bogu przyjemność przebywać, nadaje się tylko i wyłącznie do odrzucenia. Oferta alkoholizmu, znęcania się nad kobietami, niewierności, porzucania własnych dzieci. Oto efektywny dorobek ateizmu w Mongolii.
Trwa zwyczajna lekcja angielskiego w jurcie. Podczas niej na pytanie kim jest Twoja Rodzina, czym się zajmują i co lubią, młodzi palcem wskazują na siebie nawzajem i opisują pasje siedzących naprzeciwko i po bokach „braci”. Niezwykle ewangeliczne przesłanie. „Któż jest moją matką i którzy są moimi braćmi?”. Czy mogą nimi być ludzie, którzy z najbardziej prozaicznych powodów oddali własne dzieci do Domu Dziecka? Obłęd.
Piękne osobowości, siedmiu wspaniałych młodych chrześcijan wkraczających w dorosłość bez wzorców, bez ideałów Matki i Ojca, dźwigają ogromny ciężar wzięcia osobistej odpowiedzialności za siebie. Nie mogą zmienić okoliczności, pór roku, klimatu, tragicznej sytuacji politycznej i ekonomicznej w Mongolii czy wręcz „parującego” szamanizmu, ale mogą odmienić siebie. Mogą powstać i dać przykład innym odrzuconym i biednym, mogą zaryzykować świętość, żeby nie musieć zadowalać się zwykłością. O co my wszyscy, ludzie dobrej woli, w Polsce i na świecie musimy się nieustannie modlić.
Emil