Rozważania nad „OTO JA, POŚLIJ MNIE” (Iz 6,8)

W środę na naszym kolejnym spotkaniu pochylaliśmy się wspólnie nad fragmentem Księgi Izajasza, a dokładnie momentem jego powołania (Iz 6). Jest to kluczowe wydarzenie dla każdego człowieka, ponieważ wszyscy jesteśmy do czegoś powołani i ciągle odkrywamy swoją drogę.

Niekiedy boimy się zrobić ten pierwszy krok. Izajasz również odczuwał ten sam lęk:

Biada mi! Jestem zgubiony! Wszak jestem mężem o nieczystych wargach i mieszkam pośród ludu o nieczystych wargach, a oczy moje oglądały Króla, Pana Zastępów!

Nasza droga w SWM jest jasna, ale czy na pewno? Czy jesteśmy gotowi na pokonanie swoich ograniczeń?

W Orędziu Misyjnym papież Franciszek napisał, że powołanie do misji, zaproszenie do wyjścia ze swoich ograniczeń ze względu na miłość Boga i bliźniego jawi się jako szansa dzielenia się, służby, wstawiennictwa. Misja jest wolną i świadomą odpowiedzią na powołanie Boga, które możemy dostrzec, gdy przeżywamy osobistą relację miłości z Jezusem żyjącym w swoim Kościele.

Następnie spędziliśmy dużo czasu na rozmowie o ograniczeniach jakie istnieją i w człowieku, i w Kościele, i uniemożliwiają doskonałe wypełnianie powołania misyjnego. Zebrało się tego dość sporo, min.: pogoń za bogactwem, brak jedności, lęk ale przede wszystkim zatracamy w sobie miłość do drugiego człowieka – co można zauważyć w dzisiejszych pandemicznych czasach.

Pod koniec spotkania Ksiądz Jerzy puścił nam fragment o Wandzie Błeńskiej, która przez 48 lat leczyła ludzi chorych na trąd. Nie bała się ich dotykać, spędzać z nimi czas, kiedy wszyscy inni od nich uciekali – nazywano ją Matką Trędowatych.

Magdalena D.

Dużo jest naszej wygody w tym, żeby się nie angażować. Angażowanie często kosztuje.

W. Błeńska