RÓŻANIEC
Posted on |

Wybrakowany różaniec odrzucony przez animatorów, stal się różańcem więziennym.
Pomyłka przy kompletowaniu materiałów na zajęcia, za dużo koralików, nici, za mało krzyży,
sprawiła, że zostałem obdarowany nie kompletnym narzędziem maryjnym. Najprościej
byłoby kupić krzyżyk, po sprawie, różaniec gotowy. Czekałem co się wydarzy. Na jednym z
oratorium, dziecko zapytało czy jestem chrześcijaninem, pokazałem krzyż Misyjny i
odpowiedziałem twierdząco. Dziecko zdjęło z szyi przywieszkę na której był obraz Jezusa i
Maryi, a na dole mały krzyżyk, powiedziało że jest muzułmaninem, a to jest prezent dla
mnie. Bingo, wydarzyło się, różaniec złożony. Gotowy różaniec mógłbym podarować
każdemu katolikowi, musiałbym wybrać tylko komu. Za łatwo, zobaczymy co się wydarzy,
wystarczy czekać. Minął dłuższy czas. Więzień zapytał o różaniec, pytają o różne rzeczy,
puściłem to mimo uszu, zapytał drugi raz, gdy zapytał trzeci raz dodając czy nie zabawię się
w przemytnika Boga, postanowiłem w emocjach że go wniosę, nie wiem jak, ale mam czas.
Snułem się i myślałem, modliłem się, planowałem, wyobrażałem sobie różne scenariusze,
czasem bardziej absurdalne niż najnowsze części szybkich i wściekłych. Nie zauważyłem
kiedy moje myśli zmieniły się w zachwyt nad samym sobą: jak pięknie zamieniłem się w
narzędzie Boga, radośnie się komplementowalem. Wpadłem w pychę. Tak pomyślałem
kiedy stałem w ręku z różańcem za murami więzienia, i rozpaczliwie szukałem człowieka
który mnie o różaniec prosił – zapomniałem jak wygląda, skupiłem się na zadaniu, na sobie,
nie na Bogu w drugim człowieku. Zalany wstydem i żenadą, poszedłem na miejsce swojej
pracy, schować się w obowiązkach. Dzięki Bogu dostałem druga szansę, kilka dni później
inna osoba w więzieniu zapytała o różaniec. 10 minut patrzyłem się na nią, zdawałem
pytania nic nie wnoszące tylko po ty by na nią patrzeć, zapamiętywać rysy, szukać znaków
szczególnych.
Misja zakończona sukcesem – WYSTARCZYŁO POCZEKAĆ.
Kuba