POST Z UCHODŹCĄ – VALENTINA Z IRAKU

„Minęło już sześć lat, wciąż odliczam każdy dzień. Jakby to było wczorajszej nocy. Była to zwyczajna noc, jak każda inna, moje życie było pełne spokoju i niczego się nie obawiałam. Aż do momentu, gdy to się stało. Wtedy zrozumiałam, że myliłam się uznając tę noc za normalną. W rzeczywistości zmieniła ona moje i wielu innych osób życie. Te chwile wciąż tkwią w mojej głowie i pamiętam najmniejsze szczegóły. Pamiętam każdy dźwięk i zapach, nawet obraz odlatujących ptaków na niebie mojej ojczyzny i mojego domu w mojej pięknej wiosce Karemlash (Irak).

Wioska ta to miejsce, gdzie się wychowałam i gdzie wyrosła moja miłość do ojczyzny. To był mój dom, moja radość, miejsce, które łączyło mnie z tak wieloma ludźmi, którzy wciąż są w mojej pamięci. Z tymi, z którymi kiedyś się bawiłam i innymi, którzy mnie uczyli lub pomagali podczas trudności. Byliśmy kochającą pokój, gościnną społecznością. Moja rodzina składała się z mojej mamy, taty, siostry i młodszego brata, który urodził się w środku wojny i kryzysów, a dokładnie dwa dni przed 6 sierpnia 2014 roku. Do tej pory nie jestem w stanie opisać moich uczuć związanych z tym dniem. Byłam bardzo smutna wiedząc, że dotknęła nas wojna i zniszczenie. Myślenie o mojej przyszłości słysząc pobliskie eksplozje było przerażające.

W tym wszystkim pojawiła się także radość. Radość z zobaczenia mojego młodszego brata Yousefa (Józefa), którego od wielu lat oczekiwaliśmy, ale postanowił przyjść na świat w środku tych trudnych czasów, aby być iskierką dla naszej rodziny z nieba. Oczekiwanie na powrót rodziców ze szpitala było wyczerpujące. Bardzo trudno było im wrócić do domu tej nocy, ale w moim sercu była nadzieja, która przeważyła nad resztą moich uczuć. W chwili, gdy weszli do naszego domu, moje oczy skierowałam na mojego brata i nie oderwałam ich, dopóki nie zapamiętałam szczegółów jego małej twarzy. Chciałam patrzeć na niego dłużej, ale był w tej chwili ważniejszy priorytet: nasze życie było w niebezpieczeństwie. O 23:06 do naszych drzwi ktoś mocno zapukał. Był to nasz sąsiad. Kazał nam wyjść i szybko uciec z resztą mieszkańców naszej wioski, zanim będzie za późno.

Wkrótce potem uciekliśmy do Libanu. Niestety, warunki życia były bardzo trudne. Na szczęście jednak Bóg przysłał nam księdza Josepha Saqata, który zawsze był z nami i pomagał nam przejść wszystkie trudności. Zarejestrował mnie i moją siostrę w szkole. Otrzymaliśmy też 6-cio miesięczną terapię, aby móc rozdzielić naszą bolesną przeszłością od pięknej teraźniejszości. Teraz jesteśmy w stanie myśleć o przyszłości. W mojej klasie zawsze byłam najlepszą uczennicą i zdobywałam najwyższe stopnie. To wszystko dzięki pomocy psychologicznej i duchowego przewodnictwa. Za to wszystko dziękuję Bogu.”

MODLITWA – ofiaruj dowolną modlitwę w intencji dzieci i młodzieży znajdujących się pod opieką Salezjanów w Hossoun w Libanie

POST – wybierz jeden dzień podczas Wielkiego Postu, w którym będziesz pościł w intencji tego dzieła

JAŁMUŻNA – wesprzyj projekt organizacji zajęć dla uchodźców z Syrii i Iraku

Dołącz do nas! Przeżyj ten POST w duchu solidarności z Uchodźcami!