Północna Etiopia jest dręczona konfliktami od listopada 2020 r., kiedy to premier Abiy Ahamed wysłał wojska, aby obalić Ludowy Front Wyzwolenia Tigraj (TPLF) po miesiącach napięć z partią rządzącą regionem Tigraj. TPLF rządził Etiopią przez trzy dekady, aż do momentu, gdy Abiy doszedł do władzy w 2018 roku. Sam premier wstąpił do armii, aby walczyć z rebeliantami i wezwał innych Etiopczyków, aby przeciwstawili się Tigrajczykom i „ocalili Etiopię”. Perspektywa rozpadu kraju zaniepokoiła Etiopczyków, którzy obawiają się, co stanie się z tym niespokojnym regionem.
Trwający przeszło rok konflikt w Etiopii spowodował śmierć tysięcy żołnierzy i cywilów, a wielu pozostało bez dachu nad głową i z niedającym się opisać cierpieniem. Wielu ludzi trafia do więzienia pod zarzutem wspierania buntowników, w tym nawet księża. Na sześć miesięcy ogłoszono w całym kraju stan nadzwyczajny w celu zapewnienia ładu i porządku. Ale jest to tylko okazja do grabieży i innych niepokojów społecznych.
Znaczna część północnej Etiopii nie ma możliwości komunikacji. Nawet dziennikarze nie mają dostępu do informacji, więc nawet nie do końca wiemy co tam się dzieje. Pomoc finansowa i materialna dla dotkniętych obszarów jest kontrolowana. Mimo, że światowe organizacje humanitarne zgłaszają się, aby pomóc cierpiącym, to często nie mają jak do nich dotrzeć. Wiele zgromadzeń zakonnych działających na obszarze północnym stara się zapewnić tym ludziom żywność, schronienie, odzież i lekarstwa.
Chociaż jest w nas wiele niepokojów i napięć, kontynuujemy naszą posługę w szkołach, klinikach i parafiach. Ze względu na niepewną sytuację trudno jest nam udać się bezpośrednio do ogarniętych konfliktami obszarów na północy, ale skupiamy się na rodzinach, które ucierpiały z powodu wojny w naszym otoczeniu. W Modjo zidentyfikowaliśmy 30 takich rodzin, w których mężczyźni zostali siłą zabrani na wojnę i nie wrócili. Prawdopodobnie nie żyją. Ich rodziny pozostały bez często jedynego żywiciela rodziny. Są też rodziny przesiedlone z terenów dotkniętych wojną. Brakuje im schronienia i środków do życia. W tej chwili staramy się zapewnić im podstawowe potrzeby, takie jak jedzenie, ubrania i lekarstwa. Staramy się również przyjąć ich dzieci do naszego przedszkola i zapewnić im bezpłatną edukację. Największym wyzwaniem dla nas są zobowiązania finansowe. Dlatego jesteśmy wdzięczni za pomoc, jaką od Was otrzymujemy. Niech Bóg błogosławi Was i obdarzy cały świat pokojem i jednością.
Sr. Saly Painadath SCCG