PANU ZA WSZYSTKO DZIĘKUJMY
Przyszedł czas podsumowań. Moja misja w Liberii zbliża się ku końcowi, za parę dni przylecę do Polski. Prawdopodobnie jednym z najczęstszych pytań jakie mnie spotka będzie „Jak było?” W takiej chwili przelatuje mi przed oczami tysiąc obrazów, tysiące emocji od bardzo przyjemnych po bardzo trudne, jak i tysiące rozmów i rozważań nad tym jak najlepiej pomagać. Ale spróbujmy.
Jednym z moich najszczęśliwszych wspomnień jest wyjazd w niedzielę z ojcem Jose do jednej z fili parafii w pobliskiej wiosce. Parafia Św. Franciszka z Asyżu posiada 24 takie placówki. To dużo. Msza św. odbywa się w nich raz w roku. Wioska nie jest daleko, ale jechaliśmy do niej około 3 godzin po kompletnych bezdrożach. Taki off road. Około kilometra przed nią czekały na nas dzieci wypatrując samochodu. Śpiewały, machały, krzyczały, kogo się dało to zabraliśmy na platformę pickup’a. Przyjazdu do samego kościoła nie zapomnę do końca życia. Cała wspólnota gotowa na uczestnictwo we mszy św. czekała na nas przed kościołem, odświętnie ubrani, śpiewali, klaskali w dłonie, radowali się. Gdy wysiedliśmy z samochodu każdy po kolei obejmował mnie na przywitanie dziękując, że przyjechaliśmy. Autentyczna radość ze spotkania.
Dziękuję Bogu za każdy dzień, który mogłem przepracować w Liberii. Dzisiaj z perspektywy roku widzę, że Pan Bóg połączył mój wyjazd i Piotra długo wcześniej niż myślałem. Piotr przyjechał na rok by uczyć dzieci informatyki w szkole. Moim zadaniem, jak okazało się w praktyce, było przygotowanie płaszczyzny pod jego misję. Dziękuję Bogu, że mnie natchnął, by wziąć zestaw narzędzi mimo zapewnień, że narzędzia na miejscu są. Cóż, nie wszystko da się naprawić zwykłym młotkiem.
Sala komputerowa wymagała modernizacji i remontu. Zainstalowaliśmy w każdym z 8 stołów po 5 gniazdek elektrycznych. Obecnie można zainstalować w sali 40 komputerów. Następnie pogrupowaliśmy obwody względem obciążeń i na niezależnych obwodach podłączyłem je do rozdzielnicy. Opłaciliśmy serwis 8 laptopów z 17 w użyciu. Kupiliśmy myszy komputerowe, białą tablicę, duży telewizor do wyświetlania slajdów i przede wszystkim nowe oświetlenie dzięki czemu w sali jest jasno i przestronnie. Nie obyło się bez malowania tam i tu, dodaniu logo SWM i naszych odciśniętych dłoni. Teraz sala komputerowa zapewnia przyzwoite warunki do prowadzenia zajęć.
Bardzo szybko się zorientowałem, że instalacja elektryczna w zależności od podłączonego źródła (paneli słonecznych, generatora diesla lub sieci krajowej) jest nie stabilna i niebezpieczna dla ludzi i sprzętu. Przez prawie dwa tygodnie wykonałem detektywistyczną pracę zmapowania tj. naniesienia na schemat istniejącego „makaronu” we wszystkich punktach rozdzielczych od źródła prądu aż do sali komputerowej. Było co robić. O rozwiązaniach, które zastałem można by napisać skrypt pt. „jak nie wykonywać instalacji elektrycznej”. W efekcie przerobionych lub wykonanych od nowa zostało 5 rozdzielnic elektrycznych, uziemienie domu wspólnoty, połączenie kablowe między kościołem i domem wspólnoty, oświetlenie wieży ciśnień, nowe dzwonki w szkole oraz wiele, wiele innych napraw.
Robert