Naadam i Darkhan – czyli o co tu chodzi?
Ostatni tydzień obfitował w wiele spotkań. Poznawanie nowych ludzi, miejsc i tradycji kraju Chinggis Khaana.
Ale po kolei…
Po zakończeniu rekolekcji miałyśmy przyjemność spędzić niemalże godzinę sam na sam z kardynałem Josephem Zenem. Przy herbacie chętnie odpowiadał na nasze pytania, dzielił się swoimi doświadczeniami z pobytu w Polsce a także przekazał orędzie dla młodych Polaków. Był to dla nas ogromy zaszczyt!
Następnego dnia rozpoczął się Naadam, czyli 5-cio dniowe święto niepodległości. Dla Mongołów jest to przede wszystkim czas odpoczynku i spędzenia długiego weekendu poza miastem. Można było zaobserwować chorągiewki przypięte do samochodów oraz starszych ludzi, którzy przebrani w tradycyjne stroje dumnie podążali ulicami stolicy. W tym czasie rozgrywane są także zawody w trzech konkurencjach: wyścigi konne, zapasy ( w bardzo specyficznych strojach!) i łucznictwo. Mogłyśmy przeżyć namiastkę tego święta w centrum miasta, dokąd zabrał nas father Werun. Warto dodać, że w 2010 roku Naadam został wpisany na listę Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego UNESCO. Tego dnia udało nam się również poznać biskupa Mongolii Wenceslao Padilla, który przywitał nas z wielką otwartością. Odwiedziłyśmy też siostry salezjanki, które prowadzą przedszkole i szkołę podstawową a od września także oratorium.
W piątek, na zaproszenie Salezjanów z drugiej mongolskiej placówki wyruszyłyśmy w podróż do Darkhan, aby zobaczyć jak funkcjonuje inna placówka. W podróży towarzyszył nam Purwee, na co dzień night-teacher w Care Center. Po 7-mio godzinnej podróży (230 km) dotarłyśmy do celu. Poczułyśmy też, co to znaczy „być inne”, kiedy pan kierowca zażyczył sobie nieco więcej tugrików. Ośrodek w Darkhan powstał w 2005 roku. Jest tam salezjańska parafia, do której (na chwilę obecną) przynależy 281 wiernych. Niestety to wciąż niewielki odsetek na liczące 100 tys. mieszkańców miasto.
W sobotę udało nam się dotrzeć na granicę mongolsko-rosyjską, która obfituje w piękno natury! Mnóstwo zieleni, rzeka, skały – miła odmiana od zakurzonych i głośnych ulic Ułan Bator. Jednak wszystko ma swoje minusy. Świadomość tego, że gdy tylko stanie się w niewłaściwym miejscu, rosyjskie sondy natychmiast to wychwycą. Na szczęście nie poznałyśmy konsekwencji ?
Dziś ostatnie przygotowania do obozu wakacyjnego w Shovoo, który rusza już jutro. Nie możemy się doczekać!
Magda