Kumys, jurty i stepy – czyli Mongolia jakiej nie znacie!

23 listopada, w czwartek odbyło się drugie już w tym roku otwarte spotkanie. Tym razem Manuela i ks. Jerzy zabrali nas do Mongolii.
Projekt w Mongolii realizowany był w 2011 roku i brało w nim udział 10 osób. Ich głównym zadaniem był remont klasy i rozbiórka starej stodoły w celu pozyskania drzewa -jako surowca (w Mongolii jest ono bardzo cenne i drogie).
Jedak bardziej skupiliśmy się na aspekcie podróżniczym, o tym jak dotrzeć do Mongolii, co może nas po drodze spotkać i czego się wystrzegać.
Niegdyś Mongolia była potężnym mocarstwem, które już w XII wieku dotarło do Polski.
Obecnie podróż do kraju położonego między Rosją a Chinami zajmuje kilkanaście godzin, natomiast nasza grupa wolontariuszy korzystając z kilku środków transportu (samolot, kolej transsyberyjska, metro, autobus i innych) dotarła tam po dwóch dniach.
Mongolia jest krajem, który zamieszkuje ok 3 mln ludzi, skupionych jedynie w większych miastach. W samej stolicy kraju -Ułan Bator mieszka ponad połowa ludności całego kraju. Mieszkańcy zajmują się głównie hodowlą, gdyż przemysł i inne usługi nie są tak rozpowszechnione. Ludzie mieszkający w miastach mieszkają w blokach, starych przypominające nasze PRLowskie budynki, ale ci którzy mieszkają już na obrzeżach lub poza nimi kupują jurty -coś co przypomina nasze namioty, jednoizbowe i tam prowadzą swoje życie.
Jednym z najbardziej znanych napoi jest kumys,czyli sfermentowane mleko klaczy z cukrem. Jedzenie natomiast jest bardzo słone aby mogło dłużej pozostać zdatne do spożycia.
W związku z klimatem i licznymi stepami, najpopularniejszą dyscypliną sportową jest jeździectwo. Konie natomiast mają nieco inną budowę,są niższe za to dużo bardziej wytrzymałe.
Wszystko, co zobaczyliśmy i usłyszeliśmy sprawiło, że nie pozostaje nam nic innego jak tylko zakochać się w Mongolii. 🙂