“Jeszcze się nie żegnamy”

Myślę, że po raz ostatni (podczas tego projektu) siedzę przy drewnianym stole, przed Centrum Don Bosko. Przed sobą mam szkołę, która już za kilka dni zapełni się uczniami, po prawej stronie jest szklarnia, w której z chwastami dzielnie walczy br. Andrew, a na lewo jest Care Center i chłopcy, którzy machają na przywitanie.
Obóz w Shuvuu dobiegł końca. 14 i 15 sierpnia były dniami podsumowującymi. Zostaliśmy podzieleni na dwie drużyny, rywalizujące ze sobą podczas konkurencji sportowych, artystycznych, teatralnych i muzycznych. Mieliśmy do wykonania namioty, gotowaliśmy i spożywaliśmy wspólnie z dziećmi posiłki a we wtorkowy wieczór  mieliśmy ognisko przy którym tańczyliśmy!

Działając w grupie nie czujesz się obcy. Mimo różnicy wyglądu, nieznajomości języka czy innej kultury, jesteś częścią nich! Jesteś częścią tej rodziny, która została Ci tu dana!
Pamiętacie noce z wycieczek szkolnych czy obozów? Podobnie wyglądała nasza! Chłopcy kontra dziewczęta. Krzyki, piski, bieganie, ale nie łobuziarstwo! Wszystko to do czasu a po haśle: “idziemy spać! ” nagle umilkło, każdy wrócił na swój materac i zapadł w sen.
W środę o 7.30 odbył się pierwszy maraton Shuvuu, więc każdy kto chciał wziąć w nim udział musiał odpowiednio wcześnie wstać. Otrzymał koszulkę i numer. Trasa była dość długa, ale szczęśliwie każdy ją ukończył. Był to też dzień podsumowania całego obozu. Odbył się koncert i występy, do których przygotowywaliśmy się przez cały ten czas. Zostały zaproszone rodziny dzieci, parafianie a także Father Paul, główny przełożony księży Salezjanów w Mongolii. Grupa gitarzystów zagrała i zaśpiewała piosenkę “Here I am” znaną nam jako “Ty Światłość Dnia”. Nie wyobrażacie sobie jaka byłam dumna! Udało się! Jednak serce pękło mi dopiero kiedy po zagraniu spotkałam rodziców, którzy podeszli pogratulować swoim dzieciom, jakże oni musieli być dumni ze swoich pociech! To było niesamowite przeżycie. Reszta dnia upłynęła nam na konkurencjach wodnych przygotowanych przez ojców Andiego i Mario. Mimo nieciekawej pogody wszyscy walczyli do końca.
Tego dnia przed Eucharystią fr Andy powiedział: “dziś sobie podziękujemy, ale jeszcze się nie żegnamy”. I tak było.

W piątek pojechaliśmy na lotnisko, aby pożegnać grupę 10 dzieci, które wraz z br. Krzysztofem i Solongo wyruszyły na 3-tygodniowy trip do Polski.

Czas pożegnania, łez, upominków był w niedzielę, po ostatniej Mszy w Shuvuu.  

To właśnie tam pozostanie spory kawał mojego serca. Zieleń trawy, bydło spacerujące drogą i rzeka w oddali. Krajobraz jurt i wspomnienie nieprzyjemnego zapachu.

Jesteśmy bogatsze o doświadczenie, radość, zdenerwowania – o wszystko to, czego można nauczyć się od drugiego człowieka.

“Panie, naucz nas liczyć dni nasze, byśmy zdobyli mądrość serca”

Do zobaczenia w Polsce!

Magda