Jak nas widzą, tak nas piszą

20160302_191103W tym tygodniu prezentację przygotowała Agnieszka. A właściwie autoprezentację. Albo jeszcze dokładniej: prezentację o autoprezentacji. Skąd taki temat? Wielu z nas miewa od czasu do czasu okazję do publicznych wystąpień. Wśród wolontariuszy są to głównie świadectwa dawane podczas niedziel w parafiach. „Jak nas widzą, tak nas piszą” – ważne jest zatem, aby prezentować się dobrze. Każdy z nas stanowi bowiem wizytówkę wolontariatu i to, jak się zaprezentujemy, ma niesamowicie duży wpływ na to, czy ludzie odbiorą nas i naszą pracę pozytywnie.

Dzięki spotkaniu dowiedzieliśmy się, jak zarządzać „wrażeniem wywieranym na partnerze interakcji”. Między innymi powinniśmy wiedzieć, o czym mówimy. Należy również unikać wystąpień bez uprzedniego przygotowania. Ważne jest także wcześniejsze określenie grupy odbiorców, do której zamierzamy trafić. Dzięki temu łatwiej nam będzie sprostać temu, czego od nas oczekują- a w gruncie rzeczy właśnie o spełnianie tych oczekiwań chodzi.

Nie wolno zapominać, że celem każdej autoprezentacji jest nie tylko przekazanie informacji, ale również zdobycie zaufania i atrakcyjności w oczach odbiorcy. A na to wszystko mamy zaledwie 11s – tyle bowiem czasu trwa wypracowanie “pierwszego wrażenia”, które ma decydujący wpływ na dalsze losy nas, jako osoby prezentującej.

Agnieszka zdradziła nam również, jak należy się zachowywać podczas rozmów “przy puszce” – pamiętajmy o kontakcie wzrokowym z rozmówcą oraz o mimice, która potrafi zdradzić więcej niż tysiąc słów. Z resztą, o tym ostatnim przekonaliśmy się podczas jednego z ćwiczeń, które polegało na wskazaniu wylosowanej emocji wyłącznie za pomocą mimiki. Zdecydowanie największą trudność (ale jednocześnie najwięcej śmiechu wśród uczestników) sprawiło pokazanie takich emocji jak zakochanie czy “nie obchodzi mnie to”.

Pamiętajmy również o zachowywaniu odpowiedniego dystansu! Co prawda linijki nikt ze sobą nosić nie musi, ale 0-45 cm to tzw. dystans intymny, którego nie powinniśmy przekraczać.

Kolejnym ćwiczeniem była modulacja głosu. Uczestnicy dostali jako zadanie przeczytanie tekstu w odpowiedni, specjalny sposób. Mieliśmy więc okazję posłuchać baśń o brzydkim kaczątku czytaną jako relację sportową – wręcz było czuć te emocje, które pojawiały się podczas wysiadywania jaj przez mamę-kaczkę! Natomiast jedna z encyklik czytana jako bajka, wprawiła nas w bajecznie dobre nastroje.

Spotkanie zakończyliśmy Słówkiem na temat przypadku. Przypomnieliśmy sobie, że nic przypadkiem nie jest . Ponadto nie wszystko co trudne jest złe – cytując ks. Twardowskiego: “małe wielkie nieszczęścia potrzebne są do szczęścia“. Bowiem “kiedy Bóg drzwi zamyka… to otwiera okno“. Tak więc spróbujmy nie wpatrywać się w zamknięte drzwi, tylko szukajmy otwartych okien! I ta myśl niech nam towarzyszy w tym tygodniu.

Małgosia