Dziś mi się nie chce…Dziś mi się chce!

Nasze drugie w tym roku spotkanie rozpoczęliśmy od tematu motywacji. Odbywało się ono w formie warsztatów, na których wspólnie szukaliśmy przepisu na motywację.

Nasza prowadząca spotkanie Paula uświadomiła nam, że wolontariat misyjny nie znajduje się na piedestale potrzeb, które musi zaspokoić człowiek, aby osiągnąć szczęście. Najpierw musimy zaspokoić potrzeby fizjologiczne, bezpieczeństwa, przynależności, spełnienia, a dopiero na końcu pojawia się chęć samorozwoju i pomocy. Dlatego też wolontariat misyjny jest bardzo trudny, w ogóle aktywna pomoc innym jest trudna, bo nie przychodzi nam tak naturalnie jak spożywanie jedzenia czy sen.

Podzieliliśmy życie wolontariusza misyjnego na 3 etapy. W każdym jest on narażony na działanie czynników motywacyjnych i demotywacyjnych. Z początku wolontariusz misyjny jest demotywowany przez wiele czynników wewnętrznych i pojawia się w jego sercu wiele pytań typu: Czy się nadaję ? Czy mógłbym opowiadać o Bogu ? Czy będzie mi się chciało przychodzić na spotkania ? Czy ja w ogóle mam jakiś talent by się nim dzielić ? Każdy z nas miał wiele wątpliwości, ale do wstąpienia i bycia w SWM-ie potrzebna jest silniejsza od wszystkich zwątpień MOTYWACJA. I ciągłe wracanie do tego jakie czynniki motywowały mnie, kiedy zastanawiałem się nad wstąpieniem do wolontariatu. Kiedy już przeskoczy pierwszy etap pojawia się drugi, w którym występuje już więcej demotywatorów zewnętrznych typu : denerwują mnie niektóre osoby, ktoś notorycznie się spóźnia, jakiś projekt nam nie wychodzi, w mojej pracy nie widać natychmiastowych efektów, coś nie pozwala nam się spotkać, coś nie pozwala mi wyjechać na misje..itd Etap trzeci dotyczy doświadczonego wyjazdami wolontariusza, który zastanawia się co dalej, czy jest jeszcze dla niego miejsce.

W każdym z tych etapów należy powracać do tego, co motywowało mnie na początku. Dlaczego w ogóle tu jestem, jak zmieniało się moje życie, jakie doświadczenia zdobyłem/am.

Kiedy brak motywacji warto poszerzyć swoją wiedzę o misjach ( przeczytać lokalną gazetę, obejrzeć nagrania misjonarzy, świadectwa). To powinno przypomnieć dlaczego zdecydowałem/am się pomagać. Jeśli to nie pomoże, to może należy zadbać o relacje, przyjaźnie, wspólnotę. Trzecim motywatorem jest rozwój duchowy, modlitwa, szczera chęć poznania Boga. Kolejnym motywatorem jest działanie, zaangażowanie, myśl o efektach. Jednak nic nie osiągniemy bez zdrowia psychicznego i fizycznego, a więc wszystkie wymienione powyżej sposoby walki z demotywacją są od siebie zależne i najlepiej jakby występowały wszystkie razem tworząc przepis.

Dzisiejsze spotkanie było pełne wspomnień i szukania odpowiedzi w sercach na pytanie jaka była moja motywacja na początku i jak z czasem się zmieniała. Zakończyliśmy je modlitwą różańcową w intencji naszych planów i działań.                                                                                                                       

Hela