Drogi Czytelniku! – czyli list z Liberii
U nas dobrze wszystko dobrze. Tydzień temu w piątek zakończył się z sukcesem Holiday Camp. Latawce latały. Dzieci ze smutkiem przyjęły wiadomość, że to już koniec, że w poniedziałek nie będą mogły przyjść zatańczyć Holiday Camp Song, polish dances czyli chocolate i innych. Nie zagrają więcej w jedną z Big games: cztery bazy, crazy football bądź jedną z Party games. Dopiero za rok. Jeżeli Bóg pozwoli.
A co dzieje się obecnie? Wiele. Robimy instalację elektryczną w nowej sali komputerowej, która wzbogaciła się o nowe 15 komputerów. Obecnie jest ich 25. Opiekun sali miał fantastyczny pomysł by podłączyć je wszystkie przedłużaczami do jednego gniazdka. Postanowiłem wkroczyć do akcji i po zbadaniu możliwości rozbudowy, przeprowadzeniu akcji uświadamiającej co się stanie w przeciwnym razie (pożar), konsultacjach z ojcami salezjanami, otrzymałem zgodę. Prace trwają. Będziemy je kontynuować również w przyszłym tygodniu.
Dobrzy elektrycy w Liberii są bardzo potrzebni. Widzę to na każdym kroku po jakości wykonania instalacji elektrycznej. Dużym problemem jest też dostanie w sklepach odpowiednich części. Ceny są straszne, ok. 4 razy wyższe niż w Polsce (jeśli chodzi o elektrykę) Na szczęście zostało nam trochę pieniędzy na projekt. Wiadomość o naszych wyczynach szybko się rozeszła. W piątek odwiedziły nas Siostry Miłosiedzia (Sisters of Charity). Powiedziały, że o. Raphael bardzo nas chwali i zapytały czy nie chcielibyśmy rzucić okiem na „parę” problemów u nich w domu. Finalnie spędziliśmy u nich cały dzień i jedziemy jeszcze w poniedziałek. Powiem tylko, że dzięki nam Matka Boża rozświetliła się światłością 😀
Niech Wam Bóg Błogosławi,
Robert