Co słychać w Nowym Roku?
Po grudniowych uroczystościach i przygotowaniach do Świąt przyszedł czas na trochę „odpoczynku” od tańców, hałasu i tłumów… Czy oby na pewno:)?
Egzaminy
Egzaminy, egzaminy i jeszcze raz egzaminy – wiedza dzieci w indyjskich szkołach jest sprawdzana kilka razy do roku, piszą one egzaminy z angielskiego, hindi, telugu… a nawet z rysowania. Wraz z Agatą pomagałyśmy nauczycielom w przeprowadzeniu egzaminów naszym wychowankom. W wolnych chwilach przygotowywałyśmy pomoce do prowadzenia kolejnych lekcji, które miały odbyć się już wkrótce. Dostałyśmy również nowe plany zajęć, według których mamy więcej lekcji z dziećmi z klas 4-8.
Święta hinduskie
W dniach 12,13,14 stycznia hindusi obchodzili trzy święta: Sankranti, bhogi i Kanuma. Z tej okazji dzieci w szkole miały tydzień wolnego. My natomiast wybrałyśmy się wraz z biskupem na 2 jubileusze – ksiedza i siostry zakonnej z okazji 25- lecia ich posługi. Na jednej z uroczystości poznałyśmy 3 małżeństwa, które przyjechały, aby świetować uroczystość znajomego im księdza – 2 pary pochodzą z Anglii i jedna para z USA. Była to dobra okazja do wymiany spostrzeżeń oraz doświadczeń na temat Indii.
Wizyta naszych zachodnich sąsiadów w Nellore
14 stycznia miałyśmy okazje poznać trójkę niemców (księdza Roberta wraz z mamą – emerytowaną nauczycielką Montessori oraz panią doktor), którzy przyjechali do Indii już po raz trzeci, aby zrealizować obóz medyczny dla dzieci. Miałyśmy też okazję przez 2 dni uczestniczyć w warsztatach na temat pracy z dziećmi metodą Marii Montessorii, które głównie były zorganizowane dla sióstr od Dzieciątka Jezus pracujących z dziećmi w szkołach, hostelach dla dzieci. Podczas szkolenia byłyśmy pod wrażeniem umiejętności plastycznych sióstr związanych z wycinaniem i rysowaniem. Indie słyną z pięknych ozdób, dekoracji, kwiatów a także rangoli malowanych na ulicach i chodnikach. Często patrzymy z podziwem na siostry zakonne, które dekorują ołtarz przed ważną uroczystością w kościele.
Wycieczka do Chennai i Mahabalipuram
Już po raz drugi miałyśmy okazję udać się na wycieczkę szkolną, tym razem jednodniową. Wyjazd standardowo nieco sie opóźnił. Godzina zbiórki to 23.30 wyruszyliśmy natomiast przed 1.00 w nocy pokonując dystans 160 km w około 5 godzin 🙂 Następnie odbyło się całodzienne zwiedzanie Mahabalipuram, miejscowości w której mieszczą się liczne świątynie i rzeźby z VII i VIII. Wstęp dla mieszkańców Indii 30 rupii a dla obcokrajowców 500 rupii 🙂 Odwiedziliśmy również park krokodyli w Chennai i ok. Godz. 15:00 korzystaliśmy z atrakcji parku wodnego „Queens land”. Do Nellur wróciłyśmy w nocy ok. 1.00. Nasza siostra – dyrektorka ponownie wykazała się podczas planowania atrakcji, wszystkie były ciekawe zarówno dla dzieci jak i dla nas 🙂 Oczywiście było trochę opóźnień ale kto by się nimi w Indiach przejmował 🙂 Koszt wycieczki był bardzo niewielki – 60 zł z wyżywieniem.
Republic Day
26 stycznia hindusi świętowali uniezależnienie się od brytyjczyków w związku z podpisaniem w styczniu 1950 roku konstytucji. Główna parada z tej okazji odbywa się w Delhi. My natomiast miałyśmy okazję pojechać z trojką księży na paradę w Nellore. Udało nam się zdobyć 2 indyjskie flagi i zrobić sobie kilka zdjęć z tamtejszą policją:) Podczas parady oglądałyśmy różne tańce prezentowane przez dzieci z szkół w Nellore.
Pożegnanie chłopców z kuchni
26 stycznia pożegnałyśmy dwóch chłopaków, którzy pomagali w jadalni podczas posiłków od początku naszego pobytu w Indiach. W ramach pożegnania przygotowałyśmy dla nich 2 ramki ze naszym wspólnym zdjęciem. Będzie nam ich bardzo brakować. Ciężko jest mi sobie wyobrazić chwile gdy trzeba nam będzie opuścić to miejsce i żegnać się ze wszystkimi bo nawet z tymi ludźmi, z którymi nie udało nam się przeprowadzić żadnych głębokich rozmów o życiu (ze względu na brak znajomości telugu 🙂 )nawiązała się szczególna nić sympatii. Nicolas i John wrócili w swoje rodzinne strony, aby znaleźć upragnione żony i założyć rodziny. Zapytali nawet nas, zarówno na początku jak i na końcu naszej znajomości, „czy mamy chłopaków”- po twierdzącej odpowiedzi (musiałyśmy ich niestety okłamać) postanowili chyba, że na prawdę już najwyższy czas wyjechać 🙂
Karolina