Odkrycie 13: Misją jedną jest życie jest człowieka.
Edward Stachura twierdził, że „Wędrówką jedną życie jest człowieka” – zgadzam się, ale dla mnie życie jest nie tylko wędrówką, ale także (a może przede wszystkim?) misją.
Edward Stachura twierdził, że „Wędrówką jedną życie jest człowieka” – zgadzam się, ale dla mnie życie jest nie tylko wędrówką, ale także (a może przede wszystkim?) misją.
Nie wiem kiedy pomyślałam tak po raz pierwszy – czy było to zaraz na początku czy dopiero po kilkunastu dniach – ale wiem, że ta myśl towarzysz mi już od bardzo dawna. Chcecie wiedzieć jakie kontrasty znalazłyśmy? Zostańcie z nami!
Słyszeliście kiedyś o tym, że dzielenie powoduje mnożenie? Ja słyszałam wielokrotnie, ale dopiero tu, w Etiopii, przekonałam się, że to prawda.
Jestem przekonana, że znacie tę piosenkę Arki Noego, którą zacytowałam w tytule! 🙂 Zrobiłam to, ponieważ chciałabym przedstawić Wam dwie wyjątkowe osoby, które są bardzo bliskie mojemu sercu i które pozostaną na jego dnie do końca moich dnia, a które każdego dnia dążą do świętości. Są jak Ci z piosenki!
Za nami osiem długich tygodni… Miałyśmy więc sporo czasu, aby zaobserwować tutejsze zwyczaje, zachowania czy normy. Zacznijmy może od narodowych tradycji.
Pamiętacie jeszcze naszego przyjaciela Hagirso? To biały królik (maskotka), którego imię w tutejszym języku – sidama – oznacza radość, a którego możecie próbować odnaleźć na wielu naszych zdjęciach tak, jak zapewne wielu z Was robiło czytając gazetę „Gdzie jest Wally?” 🙂 Hagirso towarzyszył nam codziennie podczas ostatnich 2 tygodni naszego Summer Campu.
Przed wyjazdem znajomi z wolontariatu podśmiewali się, że, jak się na miejscu nie pozabijamy, to będzie cud. Dlaczego?
Na imię ma Martina. Do wieku nie chce się przyznać. Twierdzi, że ma 15 lat. Pytanie kobiet o metrykę urodzenia jest w Etiopii wielkim nietaktem. Każda z zapytanych na pewno zaniży liczbę. Większość prawdopodobnie też nie wie, gdyż dopiero od niedawna istnieje obowiązek rejestracji narodzin.
„Znowu jedziesz?”, „Znowu jedziesz do Etiopii?”, „Nie chcesz się wybrać gdzieś indziej?” – pytania bliskich nadal brzmią w moich uszach. „Tak. Wybieram się. Znowu. Znowu tam”.
Nie przestaje zadziwiać, z jak dużą liczbą dzieci przychodzi nam się spotykać. Zakończyłyśmy już pracę w Boranie. Pożegnanie było tyleż gorzkie (z powodu rozstania z naszą, powiedzmy, już nieco okiełznaną i utemperowaną gromadką), co słodkie (czego dowodem był program przygotowany na naszą cześć 🙂 ).
Stwierdzicie pewnie: „ależ mi to wielkie odkrycie- wszyscy wiemy, że tak jest”. Jeśli tak, to bardzo się cieszę 🙂 .
Wydawać by się mogło, że każdy dzień w Etiopii będzie wyglądał tak samo. Jednostajność afrykańskiego rytmu i powtarzalność codziennych rytuałów są jednak mylące. Już sam początek naszej misji świadczy o nieprzewidywalności i potrzebie otwartości na to, co będzie się działo dookoła nas. Praca w Dhadim jest tego najlepszym przykładem. Równie wielkim zaskoczeniem, jak zmiana kolejności […]