Pracowite wakacje w Sudanie Południowym

W ostatni weekend stycznia moja mama zaczęła upominać się o wpis na bloga. Dlaczego go jeszcze nie napisałam, dawno już nie było, już czas. Długo się zastanawiałam co napisać, bo o czym pisać jeśli nie dzieje się nic spektakularnego, kiedy są wakacje, kiedy planuję swój przyszły rok szkolny?

Kiedy nawet nie wiem jak to wszystko ugryźć, bo ilość dzieci, bo ilość grup, rzadkość WFu, czasem niezrozumienie  językowe w przedszkolu, nie zawsze jednomyślność wśród nauczycieli, brak materiałów i brak miejsca. Jak to wszystko zorganizować? Co będzie najlepsze dla dzieci i nauczycieli? Jakie filmy wybrać tak aby nie było zbyt trudno z angielskim i aby było ciekawie, a to wszystko w 40 min. I jeszcze to ściąganie filmów z zawrotną prędkością. I znów pytam sama siebie: dlaczego nie zaczęłaś o tym myśleć wcześniej? No właśnie, dlaczego? I kiedy tak realnie spojrzę na swój czas to odpowiadam sobie, że przecież mam prawo do odpoczynku. Jeśli teraz nie odpocznę, to potem będę bardzo nieznośna dla otoczenia. I wcale nie jest tak, że śpię do południa i wstaję tylko po to aby zjeść i napić się kawy. Mimo wszystko wciąż podejmuję jakieś wyzwania. Uczę się angielskiego od moich amerykańskich współwolontariuszek. W styczniu miałyśmy tygodniowy obóz dla tutejszych animatorek, który prowadziłyśmy. W tym samym tygodniu organizowałyśmy szkolenie dla nauczycieli przedszkolnych. A na początku lutego mamy kolejne szkolenie dla nauczycieli, ale tym razem już wszystkich i z obu szkół. Różnica jest taka, że nie do końca wiemy czy my będziemy współprowadzić to szkolenie czy tylko w nim uczestniczyć. Tak samo niepewne jest to kiedy zaczynamy rok szkolny. Dlaczego? A no dlatego, że do Wau z Juby nie dotarł jeszcze kalendarz szkolny. Musimy czekać na kalendarz ponieważ może się on różnić od tych w pozostałych częściach kraju – w zasadzie nie wiadomo dlaczego.

Mimo, że fizycznie nie jestem przepracowana to jednak mój umysł się nie zatrzymuje. Mam ogromnie dużo pomysłów co mogę robić w tym roku szkolnym, ale niestety nie potrafię tego poukładać. I tu kolejne zadanie dla mojego umysłu – znajdź sposób, aby wszystko poukładać. Czyli kolejny wysiłek umysłowy. Dzięki temu wszystkiemu odnoszę wrażenie, ze nigdy nie miałam tak  pracowitych wakacji. I wiecie co – lubię to. Lubię kiedy mój umysł jest zajęty, kiedy muszę wymyślać nowe kreatywne rzeczy, kiedy zaczynam tak szybko i brzydko pisać, że potem sama nie mogę się doczytać. Lubię kiedy mogę sama zorganizować to, czym będę się zajmować. Lubię poszerzać swoje horyzonty. Lubię organizować szkolenia dla nauczycieli. I lubię łączyć siły z innymi wolontariuszami, którzy mają inne spojrzenie na świat i wspaniałe pomysły.

Alicja